Wydawałoby się, że o wojnie napisano już wszystko, Aleksijewicz odkrywa jednak nieznane przestrzenie. Mówi o tym, jak patriotyczny, wręcz samobójczy entuzjazm dziewcząt ochotniczek, idących do boju z imieniem Stalina na ustach, spotyka się z okrucieństwem frontu, głodem, nędzą, strachem tęsknotą. Te młode kobiety mają inną wrażliwość, spostrzegawczość i fizyczność niż towarzysze boju. W relacjach niewiele znajdziemy o ruchach oddziałów, potyczkach i broni, wiele za to obserwacji, które trudno zapomnieć - frontowa kucharka ugotował kocioł kaszy, a le nie ma kto jeść, ze stu żołnierzy po walce zostało siedmiu.
[Z laudacji Małgorzata Szejnert, przewodniczącej jury Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego].
Wojna nie ma ludzkiej twarzy. Ja patrzę na nią oczami kobiet. Kobieta pamięta co innego, inaczej pamięta. Pamięta kolor, zapach, więcej emocji, a mężczyźni czyny, zadania. Mężczyzn od dziecka przygotowuje się do myśli, że może być wojna. Kobiet się tego nie uczy.
[Swietłana Aleksiejewicz w rozmowie z Lidią Ostałowską]